Jedziemy do regionu Saguenay–Lac-Saint-Jean – zachwycającej części Quebecu. Spacerujemy nad rzeką, wędrujemy leśnymi ścieżkami, podziwiamy widoki i poznajemy lokalną kulturę. To dzień na bliskość z przyrodą i z samą sobą.

Wyspa Księcia Edwarda to najmniejsza kanadyjska prowincja – piękne widoki, homary i wino jagodowe, a także Ania z Zielonego Wzgórza to główne tematy na dziś.

Zapraszamy na wycieczkę – będzie homarowo. Zabierzemy was na objazd wyspy i najprawdziwszą wyprawę na homary. I….. każdy się stara, by złapać homara, dowiecie się wielu ciekawych rzeczy i sprawdzicie się pod okiem specjalistów w kompletnie nowych zadaniach…. Aaaa gumkowaliście kiedyś szczypce homara? No właśnie…

Hasła na dziś to ciekawość, współpraca i cierpliwość. Wieczorem kolacja i akrobacje parkietowe

Sydney jest największym miastem na Cape Breton, połączonym groblą z resztą
Nowej Szkocji.

Nowa Szkocja, czyż to nie brzmi romantycznie? Dziś przejedziemy się
kawałkiem słynnej 300km drogi widokowej Cabot Trail, wespniemy się pod latarnię morską, będziemy paśli oczy dzikością Kanady wschodniej. Poprostu kanadyjska prowincja.

Po powrocie czas na basen, siłownię i kolację, a później przedstawienie w teatrze.

Halifax – zapraszamy na zwiedzanie, ale najpierw śniadanie.

To porywająca mieszanka światowej klasy historii i muzeów o tematyce morskiej, obok bunkrów i fortec, które strzegły portu, a także uderzająca sztuka publiczna i zabytki, modne sklepy i znakomite puby serwujące dobre piwo i grające muzykę ludową.

Wieczorem kolacja i spotykamy się na wspólnej imprezie – zdrowie Kapitana….

Saint John (Zatoka Fundy) to miejsce, które pokazuje, jak niesamowita potrafi być natura. To tutaj rzeka potrafi zmienić kierunek, a przypływy należą do najwyższych na świecie. Spacerujemy po porcie, obserwujemy spektakularne zjawiska wodne, słuchamy historii o najstarszej osadzie w Kanadzie i chłoniemy spokój miejsca, które przetrwało pożar i czasy przemysłowej świetności.

Wieczorem – zasłużony odpoczynek, kieliszek wina i kołyszące fale w tle.

Śpimy, lenimy się, integrujemy i odpoczywamy.

Dziś stawiamy żagle!
Wsiadamy na prawdziwy żaglowiec – szkuner, i przez dwie godziny płyniemy po wodach Portland.
To nie będzie bierna wycieczka – tu naprawdę będziemy pracować z linami, uczyć się kierunku wiatru i odkrywać w sobie determinację, której wcześniej być może nie zauważyłyśmy.

To symboliczna podróż – zmagamy się z wiatrem, ale i z własnymi przekonaniami.
Czasem trzeba rozplątać coś w sobie, żeby znów poczuć swobodę.

Po powrocie na statek – lunch i jeszcze spacer po urokliwym, nadmorskim Portland – tętniącym historią i artystyczną duszą.
Wieczorem – wspólna kolacja na pokładzie, uśmiechy i świadomość, że ta podróż naprawdę zmienia coś w środku.

Ostatni dzień naszej przygody.
Boston wita nas elegancją i stylem – panoramiczna przejażdżka, Plac Copley, piękna dzielnica Back Bay i słynna Newbury Street, gdzie można zrobić ostatnie zakupy, wypić kawę w lokalnej kawiarni i zanurzyć się w tętniącym życiem mieście.

To miejsce, gdzie nowoczesność spotyka się z historią, a my… mamy chwilę, by spojrzeć wstecz na całą trasę.
Co zabieramy ze sobą? Co zostawiamy za sobą?

Wieczorem – lot powrotny do Polski.